Strony

wtorek, 19 stycznia 2016

Rozdział 2

Usiadłam razem z Dorcas przy stole Gryfonów i wsłuchałam się w przemowę dyrektora Hogwartu - Dumbledore'a.
-Moi kochani, spotykamy się tutaj po raz kolejny. Jak dobrze wiecie wstęp do Zakazanego Lasu jest... A zresztą, wiecie co można, co nie można, pierwszoroczni dowiedzą się wszystkiego od prefektów. Jestem strasznie głodny. Wcinać moi drodzy!
Po sali przeszły ciche śmiechy, ale uczniom dwa razy nie trzeba było powtarzać. Nałożyłam na swój talerz makaron z sosem serowo-brokułowym i zaczęłam pałaszować. Kątem oka widziałam mojego przyjaciela Lupina, który przyssał się do kubka, obok niego siedział Peter, który miał chyba wszystkie potrawy nałożone na talerz. Ta papka tak obrzydliwie wyglądała. Black gawędził z Dorcas, a Potter... Po prostu wolno żuł kurczaka i ani razu na mnie nie spojrzał. Zaciekawiona jego spokojem wymalowanym na twarzy wpatrywałam się w niego z kilka minut. Nagle podniósł wzrok i nasze oczy się zetknęły. Szybko spuściłam głowę i kontynuowałam kolację.
-Lily, czy... - Zaczął, ale nie zdążył, bo mu przerwałam:
-Nie, nie umówię się z Tobą na randkę, kretynie! W ogóle czemu mówisz do mnie po imieniu?! Twoja druga, miła strona się odezwała?
Na sali zapanowała cisza. Nie ma się czemu dziwić. Ja i wyżej wymieniony osobnik jesteśmy głównym tematem w Hogwarcie. W końcu Potter, razem z Blackiem, jest najprzystojniejszym uczniem w szkole, najlepszym ścigających i sama nie wiem co jeszcze. Ja jestem sławna dzięki temu, że mnie podrywa od ponad roku.
-Lily, ciszej, cała sala się na nas patrzy. Chciałem tylko, żebys podała mi sos żurawinowy - powiedział pod nosem.
Zdziwiłam się, że nie wykorzystał sytuacji i nie ośmieszył mnie przed całą salą. Zawsze robił tak, że w takich sytuacjach mówiłby najgłośniej na świecie, żeby każdy na tej Sali go usłyszał.
-Dobrze, Potter.


Leżałam w końcu na moim łóżku. Dorcas już dawno spała, a ja myślałam o tym czarnym łbie. O co mu chodzi? Rok temu cały czas się pytał o randki, a teraz o sos żurawinowy? Nie, że tęsknię za tym czy coś, ale to nie jest podobne do słynnego Jamesa Pottera. I to w jaki sposób się do mnie zwraca... Lily. Nigdy, przenigdy nie powiedział do mnie w ten sposób. Nie, to musi być głupi sen. Jutro na pewno wszystko się zmieni i powróci stary James. Tak, jutro wszystko wróci do normy.
Czy ja powiedziałam 'James'? Chyba mam gorączkę.


Nazajutrz, obudziłam się o 6. Dosyć wcześnie, ale wiedziałam, że na pewno nie zasnę. Nie muszę iść jeszcze się przygotowywać, bo do śniadania miałam dwie godziny. Nie jestem jak Dorcas, która potrzebuje 30 minut do wyszykowania się. Ja tylko ubieram coś wygodnego, myję zęby i spinam włosy. Czasem rozpuszczę, ale uważam, że kucyk lub kok są wygodniejsze. Po cichu zeszłam do Pokoju Wspólnego. W kominku przyjemnie palił się ogień, a kanapa naprzeciwko była wolna, więc szybko zajęłam swoje miejsce. O tak, tu jest mój prawdziwy dom. Dosyć szybko dosiadł się do mnie jeden z Huncwotów. Stety czy niestety, zaczęliśmy rozmawiać.
-Witaj Lily. Co tak wcześnie wstałaś?
-Ach, Remusie. Dobrze wiesz, że nie lubię długo spać, bo marnuje się dzień. Dziwię się tylko, dlaczego ty już jesteś na nogach?
-Jakoś tak. Nie umiałem spać. Miałem nadzieję, że tu będziesz, chcę z tobą porozmawiać. Martwię się o ciebie i nie tylko ja. Peter, Syriusz, James także.
No nie, znowu się zaczyna.
-Proszę Cię, Remusie, oni i się martwić o mnie? Rozumiem ty czy Peter, ale nie wmówisz mi, że tamci się o mnie martwią. Ale nie ważne. O co się martwisz? Przecież wszystko w porządku. - o co mu mogło chodzić?
-Mnie nie okłamiesz. W pociągu nie płakałaś ze szczęścia. Mnie nie oszukasz. James też się zorientował. Powiedz mi o co chodziło.
Zastanawiałam się, czy nie zwierzyć mu się z mojej wakacyjnej "przygody". W końcu, jest moim przyjacielem.
-Remus, masz rację, nic się przed Tobą nie ukryje.
-Przed Jamesem też - wtrącił szybko.
-Ale... - nie zwróciłam uwagi na ten komentarz - nie chcę o tym na razie rozmawiać. Obiecuję, że w najbliższym czasie wszystko ci opowiem, ale potrzebuję czasu. Zgoda?
-Zgoda.
Reszta czasu zleciała nam na rozmawianiu o nauce, o przyszłości, o Voldemorcie, o strasznych rzeczach, które przytrafiają się mugolom i mugolakom. Szybko dobiła siódma na zegarze, a to znak, że trzeba ruszyć się zebrać i pójść na śniadanie a potem na lekcje. Wróciłam do dormitorium i zaczęłam się ubierać, myć i pakować podręczniki. Coś czułam, że ten dzień będzie inny niż zwykle.

-Lily, wiesz co się stanie jeśli dodam sproszkowany róg jednorożca do ślazu? - zapytała się moja przyjaciółka w Pokoju Wspólnym. Dopiero zaczął się rok szkolny, a nauczyciele zadali nam dwa wypracowania.
-Ja wiem, mogę Ci pomóc, Meadowes. - Usłyszałam ciepły głos Blacka.
-No okej, nie chcę już tak zamęczać naszą Lilkę. - Pokazała mi język i zaczęła pracować z Blackiem.
Wypracowania robiłam do późna. Nawet nie wiem kiedy wszyscy poszli do dormitoriów. Tylko został jeden człowiek w Pokoju Wspólnym.
-I jak Lily, skończyłaś? Okropni są ci nauczyciele. Dopiero pierwszy dzień szkoły jest, a oni zadali nam dwa wypracowania. I obydwa na trzy stopy - zagadnął po czym uśmiechnął się do mnie.
-Tak, masz rację, ale myślę, że okropniejszy jesteś ty, Potter.
-Lily, może skończymy już te gierki? Nie chce się więcej z tobą kłócić. Może zaczniemy wszystko od początku? - wyciągnął do mnie dłoń i powiedział - A tak w ogóle to mam na imię James, Lily.
Chyba się przesłyszałam, przez moment chciałam podać mu dłoń, ale nie jestem taka naiwna.
-Chyba śnisz, Potter. I ja mam Ci uwierzyć? Po całym roku ośmieszenia mnie na forum szkoły? Faceci są do bani. Weź, odczep się ode mnie. Co ja Ci takiego zrobiłam?
-Nic. Tylko mnie zauroczyłaś. - Znacznie się do mnie przybliżył, a następnie delikatnie pocałował w policzek. Nie wiedziałam co się przed chwilą stało, ale w jednej sekundzie moja dłoń już widniała na jego policzku.
-Co ty robisz, na Merlina?! Pozwoliłam Ci? Nie możesz sobie mnie tak bezkarnie całować. I co, może jeszcze chciałbyś mnie zgwałcić, tak jak Snape?! - za późno ugryzłam się w język. Co ja najlepszego zrobiłam. Nawet Remusowi o tym nie powiedziałam. Momentalnie się rozpłakałam z bezsilności. Poczułam, jak czyjeś silne ramiona obejmują mnie. Przez chwilę było mi przyjemnie, potrzebowałam tego, ale szybko się opamiętałam.
-Potter, łapy przy sobie! Nie wyraziłam się jasno?! Ugr, jesteś okropny. Nienawidzę Cię!
Szybko wbiegłam do dormitorium i wpadłam do łazienki. Nie wiem ile tam szlochałam, ale po kilku minutach do pomieszczenia weszła Dorcas i mnie przytuliła. Po prostu, bez żadnych pytań mnie przytuliła. I za to ją kocham, że po prostu jest. Po paru albo może kilkunastu minutach płakania, postanowiłam wyjaśnić wszystko mojej przyjaciółce. Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami, na co ona odparła:
-Przesadziłaś, Lily. On chciał tylko Ci pomóc. A pocałunek w policzek to nie pocałunek. Nie rób z igły widły. A tak w ogóle, on się zmienił. Naprawdę.
Nie wiedziałam, czy mam się śmiać czy znowu zacząć płakać. Chyba się przesłyszałam.
-Moja przyjaciółka przeciwko mnie? Czemu go bronisz?
-No sory Lily, ale oskarżanie go o gwałt było nie na miejscu. Ja bym się na Ciebie obraziła i nigdy się już nie odezwała. Porównałaś go do Snape'a. Do Ślizgona. To jest cios poniżej pasa - odpowiedziała Meadowes. Może miała rację, przesadziłam, ale to nie powód, żeby wspierać jego, a nie mnie.
-Dobra, może masz rację, ale czemu jesteś po jego stronie, a nie po mojej? Jaka z ciebie przyjaciółka?!
-Wiesz co Lily. Jesteś ślepa. Bardzo, bardzo ślepa. Nie widzisz jak James się zmienił. I będziesz tego żałować. Idę spać, dobranoc.
-I bardzo dobrze! Idź sobie spać. Ja już nie zamierzam z Tobą rozmawiać!
Przez następny dzień nie odzywałam się do Meadowes i unikałam Huncwotów. Tak, wszystkich unikałam. Właściwie trwało to tydzień, a nie jeden dzień. Było mi ciężko, ale cóż, ja pierwsza Dorcas nie przeproszę. Szłam prędko korytarzami zamku, aż nagle usłyszałam kroki. Obróciłam głowę i na końcu korytarza zobaczyłam jego. Nie miałam szans na ucieczkę. Błagałam w duchu, żeby sobie poszedł dalej. Ale on pewnym krokiem ruszył wprost na mnie.

2 komentarze:

  1. W-I-Ę-C-E-J !
    CHCE więcej *_*
    To jak piszesz bardzo mi się podoba! Liczę, że Dori będzie z Syriuszem, a Lily w końcu będzie z Jamesem, już nie mogę się doczekać, aż w końcu Evans pęknie. Poproszę rozdział 3 bo bardzo jestem ciekawa co dalej. Bardzo dobry Blog!
    pisz pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. To się jeszcze okaże, czy Dorcas będzie z Syriuszem. A co do Lily i Jamesa... Długo minie, aż w końcu będą razem. Jeszcze dużo rzeczy przed nimi ;) dziękuje bardzo za komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń