Strony

wtorek, 12 stycznia 2016

Prolog

Wysiadła z czerwonego pociągu po raz ostatni. Wyprostowała się i poprawiła granatową spódnicę. Założyła niesforny kosmyk rudych włosów za ucho. Trzymała w dłoni swoją walizkę wypełnioną jej rzeczami z pokoju. Spojrzała na peron przepełniony rodzicami, którzy czekali na swoje dzieci wracające z Hogwartu. Poczuła lekkie ukłucie w sercu. Następnym razem zobaczy to miejsce wtedy, kiedy sama będzie odprowadzać swoje dziecko na pociąg.

Rozejrzała się w poszukiwaniu znanej jej twarzy. Zauważyła uśmiechniętą, rumianą buzię jej najlepszej przyjaciółki Dorcas. Wiele razem przeszły i czeka je jeszcze długie życie pełne zlotów i upadków. Dziewczyny złapały kontakt wzrokowy i przepychając się w tłumie, dobiegły do siebie zamykając się w silnym uścisku. Tyle im wystarczyło.

Dalej zauważyła cztery postacie, od których emanowała energia i na sam ich widok człowiekowi było weselej na duchu. Owi chłopcy to słynni Huncwoci, znani w całej szkole z żartów, ale także odwagi, bohaterstwa, inteligencji. Nikt ich nie mógł rozłączyć, żyli ze sobą w symbiozie, byli wzorem przyjaźni na dobre i na złe. Gdy chłopcy spojrzeli na znane im dziewczyny, uśmiechnęli się od ucha do ucha i ruszyli w ich kierunku. Utworzyli duże koło i zaczęli ze sobą rozmawiać. Nie zauważyli mijających ich uczniów, szczęśliwych rodziców. Byli tylko oni, a cały świat się nie liczył.

Dla Lily istniał tylko on. Stał przed nią i opierał się o Blacka. Trzymał ręce w kieszeni i krzywo się uśmiechał. Obserwowała każdy ruch mięśni na jego twarzy, najmniejsze drżenie ust, aż w końcu natrafiła na oczy. Duże, orzechowe, pełne miłości. Chciałaby, żeby patrzył tak tylko na nią, ale niestety myliła się. Obdarzał tym spojrzeniem każdego ze swoich przyjaciół i utwierdzał ich w przekonaniu, że są dla niego bardzo ważni. W końcu skierował wzrok na nią. Uśmiechnął się delikatnie, po czym położył dłoń na ramieniu Remusa dając wszystkim do zrozumienia, że czas do domu.

Zostali na peronie tylko w szóstkę, ale im to nie przeszkadzało. Chcieli jeszcze przez chwilę pozostać bandą zwariowanych nastolatków. Gdy przekroczą próg magicznej barierki, staną się dorosłymi, odpowiedzialnymi czarodziejami, których czeka szara rzeczywistość. Trzeba znaleźć pracę, założyć rodzinę, a oprócz tego walczyć z tym co złe. Dobrze wiedzą, że gdy tylko opuszczą peron, staną przed największym czarnoksiężnikiem wszechczasów - Voldemortem. Nie chcieli tego. Nie chcieli stać się dorosłymi.

Gdy zauważyła plecy swoich przyjaciół, ocknęła się. Delikatnie złapała dłoń Jamesa. Chłopak obrócił się i zobaczyła w jego oczach to, czego tak bardzo nie chciała. Miłość, ale nie taką, jaką ona pragnęła. Kochał ją jak przyjaciółkę. Za długo go raniła, aby nadal czuł do niej to, co ona do niego. A była pewna, że tak było. Wiedziała, że kochał ją nad życie i był w stanie poświęcić dla niej wszystko. Ona zrozumiała to w chwili, gdy on zrezygnował. Nie miał siły dalej cierpieć, bo zdał sobie sprawę z tego, że jego kobieta życia nigdy go nie pokocha.
Lily patrzyła, jak jej jedyna prawdziwa miłość powoli kieruje się do wyjścia z peronu 9 i 3/4. Razem z nim odchodziło krwawiące serce dziewczyny. On sam miał duszę rozdartą na strzępy. Ale ona już nic nie mogła zrobić. 

7 komentarzy:

  1. Epilog? A nie prolog przypadkiem? ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj ;) Uwielbiam czytać nowe blogi. Ostatnio gustuje w Jily, dlatego twój blog jak najbardziej przypadł mi do gustu.
    Prolog - zazwyczaj nic nie można o nim powiedzieć. Dlatego też nie będę się rozpisywać.
    Pozdrawiam, Arabella
    Ps. Zapraszam na Stowarzyszenie blogów z Harry'ego Pottera stowarzyszenie-harryegopottera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, najpierw musiałam się wielce zapowiedzieć, wszystko sobie ustawić, przygotować się na lekturę, zeby potem mieć zapłon typowy dla siebie i przybyć spóźniona... przepraszam strasznie ;c.
    Z góry uprzedzam, że mam straaasznie specyficzny sposób komentowania i gadam strasznie dużo o niczym, a najczęściej w dodatku od rzeczy, bez ładu i głupio - ale wczytując się w moją paplaninę można przy odrobinie zaznajomienia z moim stylem wycisnąć z komentarza miąższ, a że mam zamiar zostawić swoje zwłoki pod każdym postem, będziesz miała szansę nabrać tej wprawy i po którymś tam razem może ogarnąć, o czym ja w ogóle gadam xD.
    Zacznę od tego, że kocham prologi w stylu teasera. AAAAACH. Masz ogromny plus dla mnei za to, że napisałaś prawdziwy prolog, a nie pierszy rozdział zatytułowany prolog, jak to teraz jest modnie... Prolog musi być, nie wiem od kogo się to zaczęło, chociaż spotkałam się w życiu z dwoma książkami bodajże które faktycznie MIAŁY prolog, bo to raczej rzecz dramatów. Z kolei mogę wymienić na palcach jednej ręki opowiadania, które tego prologu NIE MAJĄ (w sumie tak gadam, a ja sama stwierdziłam, że napiszę DWA prologi, więc jestem hipokrytką na cztery fajery), a na palcach drugiej ręki opowiadania, w których prologi faktycznie są PROLOGAMi, a nie wyśrubowanymi pierwszymi rozdziałami.
    Accch.
    Ja osobiście lubię prolog jak teaser, że przenosimy się na chwile wielkim wehikułem czasu do przyszłości patrzymy na pryzmat wszystkich wydarzeń - lepsze to niż taka wstępowa, pseudo-filozoficzna śpiewka, na jaką ostatnio też jest moda.
    Ostatni dzień Hogwartu, okej, okej, pożegnanie, bla bla bla... nie mogę się skupić na analizowaniu tekstu, kiedy dociera do mnie, że:
    a) LILY KOCHA JAMESA,
    b) JAMES NIE KOCHA LILY.
    NO. CHOLIBA!!!!
    Czytam dalej.
    a) Lily kocha Jamesa.
    b) James kocha Lily JAKO PRZYJACIÓŁKĘ.
    MOOJE SERCE ZACZYNA KRWAWIĆ.
    NO... CENZURa.
    Eeeech... Nie wiem, co Lily zrobiła, ale to na pewno jej wina - nie ma w ogóle wątpliwości, że to jej wina, skoro sama mówi, że to jej wina - I DOBRZE, ŻE PRZYNAJMNIEJ JEST TEGO ŚWIADOMA. Tzn. pewnie to takie gadanie, jej się tak wydaje ibawimy się w kotka i myszkę, a James kocha ją tak jak Syriusz Pedigreee.
    FUUU. Te moje porównania...
    Ale wracając do tematu -tylko Lily mogła tak SPIEPRZYĆ WSZYSTKO, żeby James z takim kochającym, męskim serduszkiem, wiernym Lily na wieki wieków amen, stał się KOCHAJĄCYM PRZYJACIELEM. No TYLKO ONA mogła coś takiego sobie fundnąć. I teraz żałuje. I dobrze, że żałuje.
    Ech... zostawiłaś mnei teraz z takim niedosytem, bo chociaz się wkurzyłam na Lily i na te jej smęty i gadanie, ze James jej nie kocha - NA PEWNO JĄ KOCHA, NOO - to ciekawi mnei teraz, co ona odpier*oliła, że zostali na stopie przyjacielskiej, jak on ją w sobie rozkochał i przede wszytskim - kiedy już prewiniemy te podchody w Hogwarcie - KIEDY ONA WRESZCIE WYZNA MU SWOJE UCZUCIA i pobiegną w stornę zachodzącego słońca, trzymając się za rączki?
    To niesłychane, serio. PRologi zawsze są meeega krótkie i meeega tajemnicze, ale rzadko się zdarza, żebym miała przed nie takie rozkminy, majndfaki i ambiwalentne uczucia.
    Idę wypić herbatkę na uspokojenie i czytam dalej.
    Pooozdrawiam :*
    Ebigejl
    [hogwart-z-tamtych-lat]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi miło *-* dziękuję za tak urocze słowa:*

      Usuń
  4. 44 year-old Community Outreach Specialist Travus Chewter, hailing from Thornbury enjoys watching movies like Chapayev and Lockpicking. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Mercedes-Benz 540K Spezial Roadster. przejdz do tej strony

    OdpowiedzUsuń